sobota, 9 stycznia 2016

To już 10 stycznia

Ten post zaczynam pisać o godzinie 1:36. Rok 2015 przyniósł wiele zmian. W tamtym właśnie roku miałam możliwość poznać niesamowite osoby, pozbyć się ze swojego życia osób fałszywych oraz rozpoznawać typu ludzi. W zeszłego Sylwestra prosiłam przy fajerwerkach o kogoś kto będzie bez względu na wszystko. I tak się stało. Otrzymałam również w pakiecie do tej osoby ludzi którzy się stali moją wybraną rodziną. Owszem. 11 stycznia 2015 roku (tego dnia był WOŚP) około 18:30 pod Arkadią miałam okazję poznać wspaniałych ludzi. Jednak to szczęście, 12 stycznia przestało być szczęściem. Tego oto dnia dostałam SMS'a w którym dowiedziałam się czegoś dzieki czemu upadłam. Tamtego dnia się poddałam modląc się o to aby informacja którą otrzymałam okazała się żartem. Pisałam SMS'y, dzwoniłam. Wszystko na marne. A to tylko po to aby około 3 miesięcy później mogło okazać się, że jestem naiwna. Ale to dopiero wtedy zrozumiałam, że nie wszyscy ludzie zasługują na szacunek i zaufanie. Dopiero wtedy stałam się tym kim jestem. Jednak dziękuję osobie która wtedy była ze mną w domu i nie pozwoliła mi się załamać tylko czuwała nade mną w każdym sropniu robiąc to po dzień dzisiejszy. To właśnie 15 stycznia stałam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
W 2015 roku zmarnowałam niesamowitą szansę na coś na czym tak bardzo zależało mi w moim życiu. Jednak postanowiłam spróbować ponownie i nie poddam się dopóki nie osiągnę celu. Co jeszcze... Może to, że straciłam najwspanialszego przyjaciela w moim życiu którym był mój Amstaff. Odsunęłam od siebie to co mnoe wykańczało każdego dnia. Ale musiałam prawie stracić to na czym zależy mi najbardziej aby zrozumieć, że to co robię może wszystko zniszczyć. W 2015 roku zawiodłam wiele razy pewną osobę ale po dzień dzisiejszy staram się odzyskać zaufanie chociaż w małej części takie jakie było. Hmmm... Uwolniłam się również od toksycznej przyjaźni.
Dzięki temu co było w zeszłym roku, jestem tu gdzie być powinnam. Chociaż upadałam, zawsze się podnosiłam. Bo "nie ważne ile razy upadniesz. Ważne ile razy się podnosisz". A czego was nauczył tamten rok? Co wam przyniósł? Co odebrał?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz