Człowiek jako postać z pozoru myśląca wie co jest dla niego najlepsze i najważniejsze. Nikt nie ma prawa decydować o szczęściu i nieszczęściu drugiej osoby. Każdy ma swój własny wykres szczęścia do którego nikt nie ma prawa się wtrącać. To tak jakby powiedzieć osobie której marzeniem jest skok ze spadochronem, że jest to niebezpieczne i, że nie ma prawa spełnić marzenia. Każdy ma prawo robić co chce. To ta osoba poniesie konsekwencje, nikt inny. Jeżeli kogoś kochasz, powiedz to tej osobie. Jeżeli masz coś do drugiej osoby, porozmawiaj i powiedz to wszystko co się w Tobie kryje. Jeżeli masz marzenie, spełnij je. Nigdy nie bój się swoich decyzji. Jeżeli to co zrobisz wywoła uśmiech na Twojej twarzy chociażby na ułamek sekundy, to nie masz czego żałować bo byłeś szczęśliwy przez chociażby chwilę. Nigdy też nie żałuj żadnych znajomości. Każda osoba którą spotkasz na swojej drodze nauczy Ciebie czegoś. Jedni pokory, inni wytrwałości. Nie ważne, że zaboli. Ważne, że będziesz silniejszym człowiekiem. Nie należy mówić "ucz się na moich błędach" bo jeżeli się sam nie poparzysz, nie nauczysz się niczego. Tak wiem, zaboli. Ale będziesz wiedzieć, że tego gówna nie wolno się tykać.
poniedziałek, 26 stycznia 2015
Być sobą
Mówią, że człowiek musi sie zaprzyjaźnić z kimś aby następnie z nim być. Ja uważam, że wystarczy jedna sekunda aby coś zaiskrzyło. Pewnie siedzisz teraz czytając to i myślisz sobie "czy ona żyje w jakieś bajce?", ale nie. Poznajesz kogoś i nagle coś miedzy wami jest. I już wiesz, że coś się zaczyna dziać. Ale co? Wygłupiacie się, śmiejecie. Dopiero poznajesz tą osobę a czujesz, że to przy tej osobie możesz być sobą w 100%. Ale jak to się dzieje? Na to pytanie nie odpowiem bo nie wiem. Nie znam odpowiedzi ale nawet gdybym znała to nie wiem czy byłabym w stanie na to odpowiedzieć. To trzeba poczuć aby to zrozumieć.
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Błąd
Ludzie dziennie popełniają całą stertę błęrów. Zaczynając od np złego śniadania którym zaczynają swój dzień, poprzez błędy i decyzje dnia codziennego a kończąc na złym chumorze i marnym nastroju po ciężkim dniu. Co zaliczamy do błędów? Wszystko. Awantury, złe decyzje, nieprzemyślane słowa które ranią i niszczą wiele stosunków między ludzkich, negatywne emocje, bezpotrzebne wydawanie pieniędzy, stawianie na swoim, zaborczość, nieoglądanie się na innych, pycha, cwaniarstwo, chęć bycia w centrum uwagi.
Awantury są wynikiem tego, że mimo tego co się dzieje, emocje pękają i wybuchamy. Owszem, są osoby które sobie z tym radzą i tłumią to w sobie ale są też osoby które nie oglądają się na to co mogą zniszczyć lub stracić.
Złymi decyzjami nazywam to co robie na codzień. Zqmiast pomyśleć chwile, podejmuje pochopne wnioski jak i decyzje. Nie zawsze ale często mi się to zdarza (nie ukrywam). Przykładem takich decyzji kiedyś było samookaleczanie. Była to UCIECZKA od problemów ale to nic nigdy nie dawało. Problemy i tak wracały a blizny pozostały po dziś dzień.
Nieprzemyślane słowa często ranią bardziej niż uderzenie pięścią w splot słoneczny. Wypowiadając je, nie jesteśmy w stanie nad sobą zapanować i właśnie wtedy z naszych ust wypływają słowa których zaczynamy żałować gdy je usłyszymy. Ale wtedy tracimy zbyt wiele.
Emocje są dobre i złe. Tym negatywnym pozwalamy często kierować naszymi decyzjami które odbijają się później w naszym życiu.
Gdy wydajemy bezpotrzebnie pieniądze, tracimy coś co i tak jest ulotne ale wydajemy to na coś co i tak nie jest nam ostatecznie potrzebne co sprawia, że czujemy złość na samych siebie.
Czasem stawianie na swoim popłaca ale jednak nie zawsze. Jeżeli chodzi o nasze marzenia to jest ok. Ale nie poprzez niszczenie relacji z innymi.
Zaborczość może zrzucić nas w przepaść w której stracimy naiważniejsze dla nas osoby ale czy właśnie na tym nam polega?
Nieoglądanie się na innych może skutkować pozastaniem samemu. Osoby którym zależy tylko na własnym szczęściu starają się je zdobyć częst poprzez ranienie innych aż w końcu zaczynają rozumieć, że to właśnie te zranione osoby przynosiły szczęście każdego dnia.
Pycha jest czymś co czego człowiek nigdy nie powinien "zaznać" a raczej nie powinno nawet tego być. Jest to wywyższanie się ponad innych, bycie najlepszym w każdej sprawie co jest chore...
Myślę, że błędem jak i zaletą może być wszystko. To tylko zależy od naszego podejścia i zastosowania w życiu codziennym. Jeżeli nasze decyzje mają sprawić, że tracimy ludzi, zmieńmy tok myślenia lub zacznijmy podejmować inne decyzje
wtorek, 13 stycznia 2015
Pożegnanie
Pomimo iż tego i tak już nigdy nie odczytasz. Mimo iż więcej nie otrzymam od Ciebie ochrzanu, wsparcia, wiadomości itd, to nie ważne. To znaczy ważne ale... Oj wiedziałbyś o co chodzi. No właśnie. Wiedziałbyś. Dziś chciałabym jedynie wiedzieć, że to zły sen. Że za chwile otworze swoje oczy i zamiast tej świadomości, że Ciebie nie ma, wiedzieć, że jesteś. Zobaczyć wiadomość od Ciebie. Nie chce złotych gór. Chce swojego Brata. Tu i teraz. Chce wiedzieć, że żyjesz. Ale nie po to piszę to wszystko. W tym poście chciałabym napisać Ci wszystko. Czym jest wszystko? Tym najważniejszym. Kocham Cię. Pamiętam jak któregoś razu zacząłeś się ze mną żegnać. Płakałam ale prosiłam abyś nigdy się ze mną nie żegnał. Obiecałeś mi to. Tak samo jak pamiętam jak powiedziałeś mi, że odejdziesz gdy będziesz pewny, że dam sobie rade. Nie radze sobie. Kto by pomyślał, że wczoraj rozmawialiśmy. Zawsze nazywałeś mnie "Princessa Claudetta" albo jak byłam "Martwym Terrorystą". Mój kochany Sparrow. Staram się nie płakać. Pamiętam jak się poznaliśmy. 25.03.2013r. Perełko... 5 dni po moich urodzinach. Gdzie ja znajde teraz takiego Brata jak Ty? Nie ma już osób tak wspaniałych jak Ty. Nie ważne co się działo. Dobro innych stawiałeś na pierwszym miejscu. Przedwczoraj rozmawialiśmy o Oliverze. Doradzałeś mi jak naprawić parę spraw. Poddałam się, słyszysz? Poddałam. Ale muszę znów wstać. I muszę znów walczyć. Dla Ciebie bo mimo iż nie ma Cię już z nami fizycznie, Twoje serce i słowa biją i żyją nadal we mnie. Braciszku ja i mój fioletowy balonik zawsze będziemy Cię pamiętać <3
niedziela, 11 stycznia 2015
Nie pozwól aby Twoja muzyka umarła razem z Tobą
Muzyka jest nieodłączną częścią mojego życia i jednocześnie mnie. Jest w każdym momencie mojego życia ze mną. Jako jedyna nie odchodzi gdy coś zaczyna dziać się w moim życiu. Nie ucieka, nie zapomina, nie krytykuje. Po prostu jest i wspiera swoim przekazem, melodią, tempem. Tak samo jest z moją muzyką. Moje piosenki opisują mnie. Co jest moją inspiracją? Codzienność. Dla wielu może być to chłam. Dla mnie jest to historia zapisana odręcznie na kartce. W ten sposób zatrzymuje wsponienia na zawsze. To właśnie na kartkach zapisałam najważniejsze osoby które są lub były. To właśnie w ten sposób druga osoba może mnie poznać w 100%. Ja sama czytając swoje bazgroły zauważam co było kiedyś a co jest teraz. Wiele osób twierdzi, że jestem wiecznym dzieckiem z niczym w głowie. Ale ja wiem swoje. Pierwsze teksty były o niczym. O pierwszym dniu szkoly itd. Wtedy powiedziałam sobie, że będzie lepiej. Że zamykam jeden rozdział a zaczynam najlepszy czas w moim życiu. I w pewnym sensie miałam racje. Ale skąd dziecko 13 lat może wiedzieć co je czeka? Mając 13 lat nigdy w życiu nie pomyślałabym, że moja historia będzie zapisana nie tylko na kartkach? Nigdy nie pomyślałabym, że poznam wielu ludzi (właściwych i niewłaściwych) na swojej drodze tak samo jak nie pomyślałabym, że będę taka jaka jestem teraz. Właśnie dlatego czytając to co napisałam, mogę analizować jak kształtował się mój umysł. Uważam, że w momencie gdy odejdę, pozostanie coś po mnie. Zostawie całą siebię dla dzieci, wnuków itd. Pewnie nie będą zainteresowane ale będą miały tą wiecznie żywą część mnie orzy sobie zawsze
sobota, 10 stycznia 2015
Studniówka
Zdarzenie co do którego miałam mieszane uczucia. Raz chciałam iść a następnie stwierdzałam, że jednak nie. Jednok gdy pieniądze zostały wpłacone, nie było odwrotu a ja nadal nie byłam pewna czy chce się tam pojawić. Ale pojawiłam się. Zabawa?? Cudowna, niesamowita. Dużo śmiechu, tańców, wygłupów. Fajnie było poobserwować jak ludzie się bawią aż w końcu ja również zaczęłam się bawić. Wspomnienia pozostaną do końca życia niesamowite. Jedyne na co licze, to aby każdy miał tak cudowną studniówkę jak i zabawę :)
wtorek, 6 stycznia 2015
Na czym Ci zależy?
Na czym najbardziej Ci zależy? Na miłości? Przyjaźni? Kasie? Popularności? Spokoju? Modzie? Zdaniu innych? No na czym? Nie mów tego na głos. Zastanów się nad tym sam. Przemyśl kilka opcji i zastanów się na czym najbardziej. Wydaje Ci się, że to jest głupie, prawda? A jednak nie do końca. Owszem, nie musisz zgadzać się z moim zdaniem. Ale ja osobiście uważam, że to zadanie pozwala nam po części odkryć siebie. Swoje własne wnętrze, swoje "ja". Gdy odszukamy w sobie odpowiedź na pytanie na czym nam najbardziej nam zależy, łatwiej będzie do tego dążyć i osiągnąć ostatecznie swój cel.
Wczoraj jest historią, jutro jest tajemnicą
Jak jest zapisane w piosence Justina Timberlake'a pt "Mirrors"- Yesterday is history, Tomorrow's a mystery. Czyli co? Chyba czas zacząć żyć dniem dzisiejszym. W dniu wczorajszym nie jesteśmy wstanie nic zrobić, zmienić, naprawić. Jutro jest wielką niewiadomą którą poznamy dopiero z czasem. Bo kto wie czy teraz nie jesteśmy zdrowi a jutro nie będziemy leżeli w łóżku z gorączką lub (odpukać w niemalowane) czy ogólnie wstaniemy rano. Życie płata różne historie. Zawsze wychodziłam z założenia, że to ja decyduje o swoim życiu. Jednak (jak napisałam w poprzedniej notce) życie to teatr w którym każdy gra główną rolę ze swoiego scenariusza. Nie mamy wpływu na to co się stanie. To znaczy są sytuacje w których to my decydujemy o tym co będzie. Np osoba która się samookalecza ma prawo do zadecydowania czy potnie się czy jednak nie. Na tym polega możliwość decydowania o sobie. Mamy możliwość po prostu zadecydowania czy wyjdziemy z uzależnienia czy nie. Ale tutaj też jest możliwość polemimzowania. Bo przecież nasze decyzje są już z góry zapisane w naszych scenariuszach i reżyser doskonale wie co z nami się stanie. Mimo wszystko gdyby tak zacząć w końcu żyć dniem dzisiejszym. Gdyby tak w końcu przestać bać się konsekwencji tego co powiemy i zrobimy. Ludzie chwile pogadają ale jutro, za tydzień, miesiąc lub rok nie będą kompletnie pamiętali tego co zrobiliśmy. Jeżeli ktoś nas odrzuci, nie warto się przejmować. Tak, tak wiem... Przecież to boli. Ale ból sprawia, że jesteśmy silniejszymi ludźmi. Osoby którym w życiu nic złego się nie przytrafiło ( a takich osób nie ma ) są osobami łatwymi do zranienia. Ale po co ranić ludzi? Według mnie to nie ma żadnego sensu.
niedziela, 4 stycznia 2015
Nie ważne co się dzieje
Nie jest ważne to, co się dzieje... W życiu są różne sytuacje. Niektóre miłe inne są przykre ale życie to nie bajka. Nie zawsze po zakończonym rozdziale jest Happy End. Czasami nasze rozdziały kończą się czymś w stylu dramatu. Dlaczego? Bo niestety każdy z nas ma swój osobisty scenariusz pod tytułem "Życie". Wszyscy jesteśmy aktorami w tej sztuce i jesteśmy głównymi bohaterami w naszym scenariuszu. Reżyserem jest istota dla nas niewidoczna, nieznana. Jest to coś a'la postać w czarnym płaszczu, kapeluszu i okularami na nosie. Nie znamy twarzy tej osoby ani tożsamości. Wiemy jedynie, że stworzyła tyle scenariszy do tej sztuki ile jest ludzi na świecie. Tyle tylko, że w tym przedstawieniu nie ma prób przed spektaklem, poprawek, możliwości zmiany czegokolwiek. Ta sztuka toczy się każdego dnia. Nie jako grane od nowa widowisko bo to widowisko trwa od początku aż do końca tego Świata. Jednak mimo wszystko, reżyser podarował kilku osobom nas w ich scenariuszach jak i ich w naszych. Takich ludzi nazywamy przyjaciółmi ale dopiero po czasie. Jakim? Ten czas nazywamy próbą. Jedynie w momencie gdy coś się w naszym życiu dzieje poważnego, możemy zobaczyć kto przy nas trwa. W takich momentach fałszywi przyjaciele znikają, ich rwflektory gasną natomiast Ci prawdziwi, dostają wyostrzenie światła i wtedy wiemy kto jest kim. Wtedy możemy dostrzec osoby które zasługują na nas.
Tak więc nie ważne co się dzieje. Prawdziwi przyjaciele nigdy nie znikają z naszego życia. Nawet w momentach zwatpienia, kłótni, braku kontaktu przez długi czas. Oni są przy nas. I mimo iż wielu z nas już odeszło, nadal przy nas trwają jako Anioły które pilnują naszego scenariusza.
Nie ważne co się dzieje
Nie jest ważne to, co się dzieje... W życiu są różne sytuacje. Niektóre miłe inne są przykre ale życie to nie bajka. Nie zawsze po zakończonym rozdziale jest Happy End. Czasami nasze rozdziały kończą się czymś w stylu dramatu. Dlaczego? Bo niestety każdy z nas ma swój osobisty scenariusz pod tytułem "Życie". Wszyscy jesteśmy aktorami w tej sztuce i jesteśmy głównymi bohaterami w naszym scenariuszu. Reżyserem jest istota dla nas niewidoczna, nieznana. Jest to coś a'la postać w czarnym płaszczu, kapeluszu i okularami na nosie. Nie znamy twarzy tej osoby ani tożsamości. Wiemy jedynie, że stworzyła tyle scenariszy do tej sztuki ile jest ludzi na świecie. Tyle tylko, że w tym przedstawieniu nie ma prób przed spektaklem, poprawek, możliwości zmiany czegokolwiek. Ta sztuka toczy się każdego dnia. Nie jako grane od nowa widowisko bo to widowisko trwa od początku aż do końca tego Świata. Jednak mimo wszystko, reżyser podarował kilku osobom nas w ich scenariuszach jak i ich w naszych. Takich ludzi nazywamy przyjaciółmi ale dopiero po czasie. Jakim? Ten czas nazywamy próbą. Jedynie w momencie gdy coś się w naszym życiu dzieje poważnego, możemy zobaczyć kto przy nas trwa. W takich momentach fałszywi przyjaciele znikają, ich rwflektory gasną natomiast Ci prawdziwi, dostają wyostrzenie światła i wtedy wiemy kto jest kim. Wtedy możemy dostrzec osoby które zasługują na nas.
Tak więc nie ważne co się dzieje. Prawdziwi przyjaciele nigdy nie znikają z naszego życia. Nawet w momentach zwatpienia, kłótni, braku kontaktu przez długi czas. Oni są przy nas. I mimo iż wielu z nas już odeszło, nadal przy nas trwają jako Anioły które pilnują naszego scenariusza.
sobota, 3 stycznia 2015
Tylko liczba
Pewna kobieta napisała książkę pod tytułem "życie zaczyna się po 60-tce" ale czy to prawda? Myślę, że nie. Życie każdy ma swoje indywidualne. To od nas zależy jak je przeżyjemy. Wiek to jedynie liczba. Jedni uważają się za dorosłych a ja patrząc na moją babcię, widzę jedynie Kobietę która nadal jest nastolatką. W sobie ma niesamowicie wiele siły, woary, energii. Jest piękna, pełna miłości i zaufania do ludzi. Wiek jest jedynie loczba i wyznacznikiem ile lat przeżył. Natomiast pokora ducha jest wyznacznikiem jak wiele człowiek przeszedł. Czy ja mam to w sobie? Ja jeszcze walczę co oznacza, że nie dostałam od życia tyle kopniaków aby zrozumieć na czym polega pokora. Sprzeciwiam się, pyskuje, kozaczę, udaję silną. A no właśnie... UDAJĘ. Ale co to znaczy? Oznacza to, że zewnętrznie jestem silna. Moje wnętrze jest póki co w podróży poszukiwania spokoju, harmonii i tego co sprawi, że zbiorę się w całość wewnętrznie. Moje wnętrze czeka na coś bądź kogoś kto sprawi, że w oońcu zbiorę się w garść. Jest dobrze jak jest bo teraz odnajduję radość w drobnych sprawach takich jak zwykła wiadomość zakończona serduszkiem, spotkanie ze znajomymi, oglądanie starych zdjęć które pomagają mi odnaleźć wewnętrzny spokój i szczęście.