Pewna kobieta napisała książkę pod tytułem "życie zaczyna się po 60-tce" ale czy to prawda? Myślę, że nie. Życie każdy ma swoje indywidualne. To od nas zależy jak je przeżyjemy. Wiek to jedynie liczba. Jedni uważają się za dorosłych a ja patrząc na moją babcię, widzę jedynie Kobietę która nadal jest nastolatką. W sobie ma niesamowicie wiele siły, woary, energii. Jest piękna, pełna miłości i zaufania do ludzi. Wiek jest jedynie loczba i wyznacznikiem ile lat przeżył. Natomiast pokora ducha jest wyznacznikiem jak wiele człowiek przeszedł. Czy ja mam to w sobie? Ja jeszcze walczę co oznacza, że nie dostałam od życia tyle kopniaków aby zrozumieć na czym polega pokora. Sprzeciwiam się, pyskuje, kozaczę, udaję silną. A no właśnie... UDAJĘ. Ale co to znaczy? Oznacza to, że zewnętrznie jestem silna. Moje wnętrze jest póki co w podróży poszukiwania spokoju, harmonii i tego co sprawi, że zbiorę się w całość wewnętrznie. Moje wnętrze czeka na coś bądź kogoś kto sprawi, że w oońcu zbiorę się w garść. Jest dobrze jak jest bo teraz odnajduję radość w drobnych sprawach takich jak zwykła wiadomość zakończona serduszkiem, spotkanie ze znajomymi, oglądanie starych zdjęć które pomagają mi odnaleźć wewnętrzny spokój i szczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz