Nie jest ważne to, co się dzieje... W życiu są różne sytuacje. Niektóre miłe inne są przykre ale życie to nie bajka. Nie zawsze po zakończonym rozdziale jest Happy End. Czasami nasze rozdziały kończą się czymś w stylu dramatu. Dlaczego? Bo niestety każdy z nas ma swój osobisty scenariusz pod tytułem "Życie". Wszyscy jesteśmy aktorami w tej sztuce i jesteśmy głównymi bohaterami w naszym scenariuszu. Reżyserem jest istota dla nas niewidoczna, nieznana. Jest to coś a'la postać w czarnym płaszczu, kapeluszu i okularami na nosie. Nie znamy twarzy tej osoby ani tożsamości. Wiemy jedynie, że stworzyła tyle scenariszy do tej sztuki ile jest ludzi na świecie. Tyle tylko, że w tym przedstawieniu nie ma prób przed spektaklem, poprawek, możliwości zmiany czegokolwiek. Ta sztuka toczy się każdego dnia. Nie jako grane od nowa widowisko bo to widowisko trwa od początku aż do końca tego Świata. Jednak mimo wszystko, reżyser podarował kilku osobom nas w ich scenariuszach jak i ich w naszych. Takich ludzi nazywamy przyjaciółmi ale dopiero po czasie. Jakim? Ten czas nazywamy próbą. Jedynie w momencie gdy coś się w naszym życiu dzieje poważnego, możemy zobaczyć kto przy nas trwa. W takich momentach fałszywi przyjaciele znikają, ich rwflektory gasną natomiast Ci prawdziwi, dostają wyostrzenie światła i wtedy wiemy kto jest kim. Wtedy możemy dostrzec osoby które zasługują na nas.
Tak więc nie ważne co się dzieje. Prawdziwi przyjaciele nigdy nie znikają z naszego życia. Nawet w momentach zwatpienia, kłótni, braku kontaktu przez długi czas. Oni są przy nas. I mimo iż wielu z nas już odeszło, nadal przy nas trwają jako Anioły które pilnują naszego scenariusza.
niedziela, 4 stycznia 2015
Nie ważne co się dzieje
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz